29/06/2016
Autokar Reprezentacji Polski toczył się powoli przez ulice prowadzące do Trójmiasta. Siatkarze, którzy już dawno stracili cierpliwość, wiercili się na siedzeniach i nerwowo zerkali przez okna, wypatrując znaków, wskazujących na przybliżający się cel podróży. W tle szmerów i coraz głośniejszych rozmów wybrzmiewała składanka ulubionych piosenek kierowcy, od kilku godzin w kółko ta sama. Zawodnicy dawno przestali zwracać uwagę na muzykę, gdyż zajęci byli wyzywaniem na skąpstwo Polskiego Związku Piłki Siatkowej, który nie był na tyle łaskawy, żeby zapewnić im z Łodzi przelot samolotem.
Artur siedział w poprzek na dwóch siedzeniach, z tyłem głowy opartym o wibrującą od nierówności asfaltu szybę. Co jakiś czas przytakiwał Bieńkowi, który żywiołowo komentował ostatni sezon Gry o Tron, przynajmniej tak się Szalpukowi wydawało, gdyż od kilkunastu minut nie zwracał uwagi na to, co mówił siedzący naprzeciwko niego kolega. Blondyn najbardziej skupiony był na wpatrywaniu się w ekran swojego telefonu, a dokładniej na analizowaniu czy powinien wcisnąć symbol zielonej słuchawki obok wyświetlonego numeru.
Nagle poczuł mocne tyrpnięcie w stopę. Momentalnie przybrał bezbronną minę i zaczął tłumaczyć, że zgubił się gdzieś po trzecim odcinku i śmierci kolesia, którego imienia dalej nie potrafił zapamiętać.
- Jesteś idiotą... - westchnął Mateusz. - Pytałem, dlaczego do niej nie zadzwoniłeś miesiąc temu. - Kiwnął głową w stronę Iphone'a w rękach przyjmującego.
- Co? Ja? Niby dlaczego? - Dalej nieco zdezorientowany, próbował połączyć fakty.
- No wydaje mi się, że Ida dała ci ten numer, żebyś ją poinformował czy twoja noga nadaje się do amputacji – mówił przesadnie powoli, artykułując wyraźnie każde słowo. - Co nie?
- Eeee – zawahał się. - Tak, tak było, ale tego nie zrobiłem i właśnie się zorientowałem, że chyba nieźle by było się z nią zobaczyć, czy coś. - Zmieszany wbił wzrok w czubki swoich pomarańczowych butów.
- Jako kapitan ten całej hołoty rozkazuję ci do niej zadzwonić. Najlepiej przy nas! - Stanowczy głos Michała Kubiaka rozniósł się nad głową blondyna. Jego głośny rozkaz zwrócił uwagę wszystkich wokół. - Mówię ci to jako starszy, bardziej doświadczony kolega. Im dłużej będziesz trwał bez seksu, tym gorzej będziesz grał. Spójrz na Bienia– zaśmiał się – w połowie sezonu był tak zdesperowany, że aż wybrał się na randkę z laską z Tindera, która w sypialni miała ołtarzyk, poświęcony jego osobie.
Salwy śmiechu zagłuszyły wrzaski protestującego Mateusza, którego twarz w momencie przybrała kolor purpury, tak jak za każdym razem, kiedy ktoś przypominał mu jego bliskie spotkanie z psychofanką.
Szalpuk milczał, w nadziei, że temat jego życia łóżkowego został już porzucony. Jednak ze zrezygnowaniem odkrył, iż Kubiak nie da za wygraną. Zresztą nie była to żadna niespodzianka. Kapitan kontynuował swój wywód o benefitach regularnych stosunków płciowych, dopóki nie przerwał mu dostojny ton głosu Możdżonka, którego postać nagle wyrosła zza Michała.
- Misiu, nie mieszaj dzieciakom w głowach. Artur na pewno nie zaciągnie tej damy do łóżka w ciągu następnych dwóch dni, więc my jako drużyna i tak nie odczujemy żadnych korzyści w ten weekend. - Mówił to z zupełnie poważną miną, której nie zmienił mimo ponownego wybuchu śmiechu w autokarze.
- Dzięki – burknął Szalpuk, zażenowany całą sytuacją.
- Ale to nie zmienia faktu, że powinieneś do niej zadzwonić jak najszybciej – dodał Marcin. - Nie wiadomo jak pójdzie nam bez tego w Final Six.
*
Mało kto sprzeciwiał się sugestiom najwyższego zawodnika polskiej reprezentacji. Artur również nie miał zamiaru tego robić, dlatego od razu po wyskoczeniu pod gdańskim hotelem z dusznego autokaru i oddaleniu się od wścibskiej drużyny, wziął głęboki oddech i wykonał telefon. Denerwował się, bo przez całe zamieszanie zapomniał, co właściwie chciał jej powiedzieć. Niestety nie dała mu zbyt wiele czasu do namysłu, już po trzech sygnałach z drugiego końca linii wybrzmiał dziewczęcy głos.
- Tak słucham?
- Cześć, tu Artur – zaczął niepewnie.
W odpowiedzi usłyszał świst wciąganego powietrza. Rozluźnił się odrobinę, ponieważ uznał to za oznakę zdenerwowania rozmówczyni.
- Widziałam mecze w telewizji. Z nogą wszystko ok, prawda?
- Tak, tak.– Zaśmiał się krótko. - Masz dzisiaj czas? - Od razu po zadaniu pytania miał ochotę uderzyć się w głowę. „Jesteś zajebiście subtelny” - warknął do siebie w myślach.
Wielkie było jego zdziwienie, kiedy dziewczyna nie myśląc zbyt długo, zgodziła się na spotkanie jeszcze tego samego dnia. Bieniek tłumaczył mu, że niewiele dziewczyn odmówiłoby randki z tegorocznym odkryciem kadry A, ale ten wolał wmawiać sobie, że Ida po prostu widzi w nim coś interesującego.
Po szybkim prysznicu zorientował się, że jedyny w miarę świeży komplet ubrań, które posiada, to niewygodne jeansy i jedna z kilku reprezentacyjnych koszulek treningowych. Reszta ciuchów wisiała sobie spokojnie w szafie sopockiego mieszkania wynajmowanego dla niego przez klub. Zdenerwowany na własną głupotę narzucił na siebie czarny tshirt z wielkim napisem „Polska”na plecach, po czym szybko udał się na Stare Miasto.
Zdyszany i delikatnie spóźniony dotarł pod pomnik Neptuna. Ida już na niego czekała. Stała wyprostowana, ze skrzyżowanymi przed sobą ramionami i z uwagą przyglądała się przechodzącym przed nią ludziom. Co jakiś czas poprawiała jasną grzywkę i odruchowo odrzucała resztę, średniej długości włosów do tyłu. Uśmiechnęła się szeroko, kiedy niepewnie podążał w jej stronę.
- No cześć – jej głos drżał.
Szalpuk nie był najlepszy w odgadywaniu emocji, szczególnie u kobiet, ale blondynka wyglądała na spiętą. Odetchnął z ulgą, kiedy chwilę później sztywna rozmowa przekształciła się w dyskusję na temat zainteresowań. Ida okazała się studentką szkoły filmowej w Gdyni, dokładnie chciała zostać „światowej klasy scenarzystką”. Opowiadała o swoich planach z zaciętością na twarzy, co bardzo zaimponowało Arturowi. Dawno nie spotkał nikogo z takimi ambicjami, no może oprócz Bienia, ale z nim pod żadnym pozorem nie miał zamiaru wiązać żadnych intymnych planów. Zawstydzony, przyznał się sam sobie, że jest zafascynowany spacerującą obok niego dziewczyną. Z ogromnym zainteresowaniem przysłuchiwał się jej opowieściom i był pod wrażeniem, że przez większość czasu z uporem unikała tematu siatkówki, chociaż jak się potem przyznała, ciekawość prawie wzięła nad nią górę.
- Wiesz, że nie powiedziałaś mi jeszcze, dlaczego wykopałaś na plaży taką głęboką dziurę! - prawie wykrzyknął, kiedy uświadomił sobie, że dalej nie ma pojęcia, po co powstała ta czyhająca na niego w ciemnościach pułapka.
- A wiesz... - westchnęła – musiałam coś zakopać.
- Moje ciało?
Pokręciła głową w przeczącym geście.
- Moje postanowienia.
- Jakie postanowienia?
- Oj Szalpuk, może kiedyś się dowiesz. - Uśmiechnęła się tajemniczo. - Nie jesteś przypadkiem głodny? - szybko zmieniła temat. Złapała go za rękę i pociągnęła w kierunku dworcowego McDonalda.
Postać Artura w restauracjach, szczególnie fastfoodowych wzbudzała wielkie zainteresowanie. Głównie dlatego, że właśnie w takich miejscach przesiadywały zbiorowiska nastolatek. Od razu, kiedy przekroczyli próg, można było usłyszeć przytłumione piski. Gdzieś z głębi pomieszczenia do uszu siatkarza doszło: „Co to za dziewczyna?!”. Blondyn nie czekając długo, objął Idę ramieniem i przytulił do siebie.
Dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
- Co ty robisz?
Pochylił się i wyszeptał jej do ucha. - To, co moje fanki lubią najbardziej. Przedstawienie.
___
napisałam, bo mam egzaminy, a przecież nie będę się na nie uczyć.
pozdro.